Pomimo tego, iż w dzisiejszych czasach do Polskiego Związku
Łowieckiego dostaje się każdy kto ma na to ochotę a nie koniecznie klasę i jest
myśliwym bo jest to faktycznie jego ogromną miłością i pasją nikogo nie omija
obowiązek postępowania etycznie i po koleżeńsku. Do tej pory wydawało mi się,
że w związku są ludzie którzy posiadają chociaż za grosz kultury i dobrego
smaku. Oczywiście, jak to w życiu bywa i w naszym pięknym kraju dostałam kubeł
zimnej wody na głowę a na swojej drodze od pewnego czasu mam „przyjemność” spotykać i tu cytat Kol. Sławomira z grupy Prawdziwi
Myśliwi „dziadów i popaprańców”. Wydawało mi się do tej pory że do osób ze
związku należy zwracać się Koleżanko/Kolego ale jeśli niektórzy tak wolą…
Rozmawiając ostatnio z pewnymi osobami okazuje się że nie
tylko ja spotykam na swojej drodze tak „etycznych” myśliwych. Szkoda aż na to
patrzeć, żal się przyznawać że się do związku należy jeśli mamy być oceniani
przez takich właśnie ludzi. I pomimo że wszyscy dobrze te słówka znają: etyka,
koleżeństwo, tradycja… - mało kto potrafi się tymi wartościami posługiwać. A przez
ludzi przemawia jak zwykle zazdrość, zawiść i chęć dokręcenia komuś śruby. Każdy
ma prawo mieć odmienne zdanie lub popełniać błędy, częściej jednak za to
dostaje się po głowie aniżeli zostaje wysłuchanym bądź zrozumianym. A przecież
myślistwo to nie jest obowiązek czy przymus, to dobro z którego każdy z nas
powinien potrafić korzystać i powinien potrafić się przede wszystkim dzielić
tym z innymi. A tymczasem?
Jaka radość z myślistwa dla etycznego myśliwego który
rozpoznawany jest powoli w całej Polsce jeśli zarząd własnego koła próbuje go „wychować”
i stłamsić.
Jaka radość dla myśliwego który stara się i wspiera
wszystkie imprezy organizowane przez zarząd okręgowy jeśli Kolega Łowczy
próbuje zrobić z niego za wszelką cenę kłusownika.
Jaka radość jest z kolei dla Diany która ma niesamowitą
pasję ale komuś przeszkadzają „jej paznokcie” i „tapeta” w łowisku? Bo to
nienaturalne, bo sztuczne, bo się „lansuje”.
A czy makijaż przeszkadza w wypatroszeniu dzika bądź osiąganiu dobrych
wyników na strzelnicy?
Smutne jest to, że myśliwi zamiast się szanować i wspierać
sami rzucają sobie kłody pod nogi. Zamiast powiedzieć : Hej! Darz Bór dobra
dobota!” większość zaciska wargi i myśli sobie „cholera… dlaczego jemu się
udało, nie powinno”. Na sam koniec
smutne jest to, że tych prawdziwych etycznych myśliwych coraz mniej. A tych
myśliwych z przypadku… no cóż… coraz więcej jak szkód w kukurydzy.